Wakacje marzeń

Poranną rosą, chłodnym porankiem, a może malinami. A Wam czym pachnie lato? Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad zapachami swojego lata. Mnie się ono głównie kojarzy z rześkim, świeżym, porannym powietrzem, które od razu budzi we mnie pewną dozę beztroski. Wiadomo, cudownie jest wstawać co rano z wiedzą, że dziś tak zupełnie – nic, a nic – nie trzeba robić. Choć te lata już za mną, do dziś, gdy czuję ten rześki zapach, powracają wspomnienia.

Wczesne poranki

Najcudowniejsze w lecie jest to, że, gdy już musimy wstawać do pracy, robi się to o wiele lepiej. Rano jest już jasno, bardzo często wstaje słońce, o wiele przyjemniej rozpoczyna się taki dzień. Kiedyś, jak miałam jeszcze dwumiesięczne wakacje, bardzo często rozpoczynałam dzień już po 7, aby nic z niego nie stracić. Jestem z tych osób, które nie lubią długo spać, ponieważ mam wtedy wrażenie marnowania dnia. I choć dziś nie zawsze wstaję o 7, gdyż niekiedy jeszcze wcześniej lub nieco później, to zawsze staram się trochę czasu spędzić na „porannym wdychaniu letniego powietrza”.

Pyszne smaki

Lato dla mnie to także niepowtarzalne smaki. Bardzo lubię domowy sok malinowy, przygotowany przez moją babcię oraz owoce, które można zerwać prosto z krzaka o tej porze roku. Poziomki, maliny, truskawki, czereśnie – idealne do przegryzania, jak i pasteryzowania. Czy wiecie, że kiedyś miałam przyjemność pić domowy sok z truskawek? Choć może się to wydawać dziwne, ponieważ truskawki nie zawierają aż tyle soku w sobie. Jednak wyszedł idealnie, za to pokłony dla babci! Dodatkowo, lato kojarzy mi się z przepyszną potrawą, czyli kluskami ze śliwkami. Są obłędne! Niedrylowaną śliwkę obtacza się ciastem i gotuje w wodzie. Do dziś lubię zjeść te kluski, właśnie o tej porze roku, gdy jeszcze można zakupić świeże śliwki.

maliny domowe

Szau ciau i polifonia

Pamiętacie, jak w lecie zawsze biegało się z dzieciakami do późna? Nie zapomnę tego nigdy. Podchody, zabawa w chowanego do 22 i dopiero do domu. Skądinąd, czas naprawdę bardzo szybko płynął. Wychodziło się po południu, a tu już był wieczór. Do domu wracało się zwykle tylko w porze obiadowej i na kolację lub po kanapki. Jak już byłam trochę starsza, to głównie spędzałam wakacje z kilkoma koleżankami z osiedla, włóczyłyśmy się całymi dniami bez celu. Był to rok około 2003/4/5, więc już wtedy można było nabyć pierwsze komórki z kolorowymi wyświetlaczami – szał! Dla osób, które wychowywały się w erze smartfonów, brzmi to pewno dość kuriozalnie. Pamiętam, że ściągało się wtedy kolorowe tapety na telefon albo dzwonki polifoniczne. Można je było ustawiać na sms lub jako dzwonek połączenia. Tak, zdecydowanie takie lato wiązało się dla mnie z beztroską i ciekawym spędzaniem dni. Przy okazji tej codziennej włóczęgi, zawsze coś ciekawego się działo.

lato2018.JPG

Późniejsze wakacje wspominam jako rozwijanie jakichś swoich pasji i zainteresowań. Niektóre po dziś dzień rozwijam, o innym trochę zapomniałam, może warto wrócić? Obecnie lato spędzam dość aktywnie, głównie pod kątem intelektualnym – jakkolwiek to mądrze nie brzmi, aż tak mądre nie jest ;D Ale nadal bardzo lubię, posłuchać odgłosów lata i powdychać nieco rześkiego, świeżego powietrza!